czwartek, 18 marca 2010

Rozdział 5: Czekam

Tak więc skończyłem załatwiać pierwszą część dokumentów, tę dla IAESTE. Papiery wysłane, nominacja zweryfikowana. Teraz maile muszą przebyć te 2500 kilometrów w jedną i drugie tyle w drugą stronę, żebym dowiedział się czy jestem zaakceptowany. Kolejna porcja dokumentów leży w moim pokoju i czeka na wypełnienie, tym razem do Biura Erasmusa.
W tak zwanym międzyczasie okazało się, że wyszły na rynek dwie płyty, na które biernie czekałem (nie wiedziałem, że wyjdą, ale myślałem, że będzie fajnie gdyby wyszły), a mianowicie płyta Amy Amcdonald i Raz Dwa Trzy. Można o nich przeczytać
tu: http://www.amymacdonald.co.uk/gb/news/2010-03-11/out_now_a_curious_thing/
i, o, tu: http://www.zespolrazdwatrzy.pl/blog/2010/01/1-marca-premiera-nowej-plyty-zespolu/

Zastanawiam się, czy to nie znak, bo przed poprzednim moim wyjazdem do Portugalii dostałem płytę Raz Dwa Trzy "Młynarski", a Amy nagrała swoją w czasie kiedy byłem w Szkocji. Historia lubi się powtarzać?

Tak więc czekam, jak w tytule postu, na informacje z Portugalii i na przesłuchanie powyższych płyt. Z niecierpliwością.

piątek, 5 marca 2010

Rozdział 4: Egzamin

Po raz kolejny zmusili mnie do zdawania egzaminu. Z angielskiego.
Jakby jeszcze nie zauważyli, że umiem mówić na poziomie B2. Najpierw zdawałem na Erazmusa, potem na zakończenie języka na Politechnice. Teraz na praktyki. W dzień egzaminu poszliśmy z Paulą na przedostatnie piętro budynku architektury skąd przez wielkie okna roztacza się ładny widok na pół Łodzi i postanowiliśmy się uczyć. Nawet muszę powiedzieć, że nam się to udało. Powtórzyliśmy czasy, jakieś szczegóły odnośnie listów formalnych i poszliśmy do SJO (Studium Języków Obcych).
Nie było źle. Oboje zdaliśmy i to z całkiem niezłym wynikiem. A przy okazji udało się nawiązać kilka miłych kontaktów, więc koniec końców egzamin był pozytywny w skutkach.
Z ostatnich formalności zostały mi podania do dziekana i wysłanie dokumentów za granicę. Dokumenty już zatwierdzone leżą w systemie iaeste, podania dwa z trzech dziekan podpisał, trzecie muszę poprawić i przynieść mu jeszcze raz.
O kolejnych, mam nadzieję, sukcesach, będę pisał w następnych postach...