Dwa dni temu spotkałem się z moim promotorem. Od początku roku mówił, że powinienem się bronić w czerwcu. Chyba nawet to było warunkiem na bycie jego magistrantem. To była ostatnia osoba, której nie spytałem czy zgadza się na mój wyjazd. W końcu po bardzo krótkiej rozmowie okazało się, że jeśli dziekan da mi przedłużenie studiów, to promotor nie ma nic do powiedzenia. Ale nawet nie wyglądał jakby go to jakoś poruszyło. Więc wychodzi na to, że wszyscy się już zgodzili. W tym tygodniu przygotowuję dokumenty (a trochę tego jest) i wysyłamy to za granicę:) No i zobaczymy co dalej...
O nie, nie, nie, nie, nie! Ja nie chcem żebyś jechał:-p
OdpowiedzUsuń